Rozdział 11..
DOCENIASZ CZYJĄŚ PRACĘ?!
PRZECZYTAŁEŚ? = SKOMENTUJ!!
MELINDA P.O.V
* przypomnienie *
" Będę. "
Ona jest tajemnicza.
Chcę ją poznać.
Nie, poprawka ona jest tajemnicą, którą pragnę i muszę odkryć by zaspokoić samego siebie..
* koniec *
~ Jestem i wzięłam jeszcze jakieś słodycze a Ty wybrałaś jakiś film?
Pyta gdy wchodzi do pokoju obładowana słodkościami.
~ Ey co jest? Stało się coś?
Pyta zmartwiona gdy nie odpowiadam.
Potrząsa moimi ramionami po odłożeniu jedzenia.
~ Tak tak, w porządku.
Odpowiadam szybko.
~ Nie pytałam czy jest okey tylko czy coś się stało, zbladłaś jakbyś zobaczyła ducha.
~ Zrobiłam coś głupiego Per.
Przyznałam gdy umiejętność mowy mi wróciła.
Jednak nie byłam z tego powodu zadowolona.
~ Co odwaliłaś?
Pyta ze stoickim spokojem popijając cole.
~ Lepiej to odłóż bo zarzygasz mi cały pokój colą.
Uprzedzam a ona wykonuje moje polecenie.
~ Napisałam do niego.
Szepczę tak, że sama ledwo co siebie słyszę.
~ Ty zrobiłaś co?
Zapytała niedowierzając.
~ Napisałam do niego.
Powtarzam.
~ Mów!
Nakazuje.
Chwytam więc telefon w dłonie, i zabieram się za cytowanie jej naszej rozmowy.
W pewnym momencie zatrzymuję się nie wiedząc czy mam jej to cytować jednak postanowiłam jej o tym powiedzieć i być z nią szczerą.
" Wyjaśnij mi to. Po raz pierwszy zależy mi na wyjaśnieniu tak błahej sprawy. Która naprawdę nic nie powinna znaczyć. Czy to dziwne? "
~ A Ty co na to?
" Przepraszam, przykro mi ale nie mogę. Sądzę, że normalne po prostu jesteś ciekaw a to normalna rzecz. "
~ Na to on odpisał mi.." Możesz mi się odwdzięczyć, oraz zaspokoić moją ciekawość. " więc zapytałam czy sugeruje spotkanie powiedział że tak jutro na Break Street6 o 18;30 pyta czy będę.
~ Chyba coś mu odpisałaś?
Pyta podejrzliwie.
~ No właśnie.. No właśnie nie. Nie odpowiedziałam mu bo się wystraszyłam.
~ No to pisz!
~ Ale nie wiem co!
~ Dawaj telefon.
Powiedziała.
~ Po co?
Zapytałam zdziwiona.
~ Dawaj go!
Wyrwała mi go z dłoni i uciekła do toalety.
~ Perrie przysięgam, wyjdź z tam tąd a Cię zabije.!
Krzyczę do niej przez drzwi.
A ta nagle wychodzi.
~ Kiedyś mi za to podziękujesz.
Uśmiechnęła się bezczelnie i oddała mi telefon wracając do pokoju.
Odblokowałam go a tam ujrzałam jedno głupie słowo które sprawiło, że nagle stało mi się duszno.
" Będę. "
~ Szykuj sobie trumnę Edwards!! - Wydarłam się na całe gardło wchodząc do pokoju za blondynką.. - Jesteś trupem!
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
~ Powodzenia życzę!
Perrie śmiała się na moim łóżku patrząc na mój problem zwalczenia wyboru ubrań.
~ Pomogłabyś mi a nie mnie jeszcze dobijała.
Warknęłam na nią.
~ Jak dla mnie mała czarna i czerwone szpilki.
~ Wypierdalaj! Mam iść do kawiarenki a nie do burdelu.
~ Nie złość się już tak, bo złość piękności szkodzi.
Zaśmiała się.
~ A może Ty pójdziesz tam za mnie?
Pytam sarkastycznie.
~ Zapomnij laska.!
~ Suka..
Mruczę pod nosem.
~ Wszystko słyszałam!
~ Bo miałaś!
Założyłam na siebie jasne rurki z niskim stanem, do tego bokserkę i bluzę z napisem " Selfie " oraz przepasaną w pasie koszulę, a na głowie zawisnął snap cap.
~ I jak ?
~ Sex bomba.
~ Przestań.
Mówię i kieruję się do kuchni by znaleźć coś do picia.
Chwytam butelkę wody i siadam przy wysepce, biorąc dużego łyka chłodnego napoju.
Następnie zostawiając do połowy opróżnioną butelkę wychodzę z domu.
* pół godziny przed spotkaniem *
Idąc przez park usiadłam na ławce wpatrując się w pędzących ludzi.
Wszystkim się gdzieś spieszy, a ja w najlepsze siedzę sobie w środku parku.
Nasuwam na nos moje okulary przeciwsłoneczne i rozsiadam się wygodnie, napawając świeżym powietrzem.
~ Można się dosiąść?
Momentalnie odwracam głowę w stronę mówcy i spostrzegam znajomą mi twarz.
~ Alice! Jak miło Cię widzieć!
Wstaję i tulę dziewczynę na powitanie.
~ Noo kope lat stara.
~ Gdzie byłaś jak Cię nie było?
~ Trochę do opowiadania, ale powiedz mi jak Ci się układa.
Siada wygodnie na przeciw mnie uważnie mi się przyglądając.
Tak, Alice to moja kuzynka, która wyjechała na studia do Francji.
Miałam wtedy może kilkanaście lat, jednak doskonale ją pamiętam, ponieważ z twarzy nie zmieniła się ni krzty.
Delikatne rysy, lekko zaróżowione policzki, trochę mocniejsze kreski na oczach, dobrze wytuszowane rzęsy i łososiowy błyszczyk na ustach idealnie komponował się z jej delikatną zwiewną sukienką w kwiaty.
Włosy miała spięte w wysokiego kucyka a na nosie widniały okulary przeciwsłoneczne.
Na stopach miała buciki na koturnie, a przez ramię przewieszoną miała beżową torebeczkę perfekcyjnie komponującą się z resztą.
~ Co jak co ale z buzi nic się nie zmieniłaś. No może nie zła laska się z Ciebie zrobiła.
Mrugam do niej przyjaźnie.
~ Za to z Ciebie zrobiła się dosłownie sex bomba, dziwię się aż, że z takim ciałem nie nosisz jakichś mini.
Zaśmiałam się a ona mi zawtórowała.
~ Myślałam, że wyleczyłaś się z tego. Kiedyś faktycznie może tak było, ale teraz nie masz czego się wstydzić, brzuch, nogi, tyłek są perfekcyjne.
~ Zostało mi to od małego jak Chris to powiedział.
Westchnęłam.
~ Było, minęło laska, nie przejmuj się dupkiem.
Spojrzałam na zegarek.
~ Masz czas? Skoczymy po coś do picia pogadamy.
Pyta gdy zauważa moje poczynania.
~ Umm..
Przecież mu tego nie zrobisz drugi raz.
Zamknij się!
Znów chcesz go wystawić?
Nie prawda, ja..
Oszukujesz samą siebie.
Odwal się.
~ Mel, żyjesz?
Brunetka macha mi dłonią przed oczami.
~ Ymm tak jasne chodźmy.
Uśmiechnęłam się do niej ciepło.
~ Tu obok jest kawiarnia można wpaść na kawę i ciastko.
~ Wiesz co, może skocz po dwie kawy a ja pójdę na chwilę tu obok do kolegi - widząc że chce mi przerwać, szybko kontynuuje.. - zostawiłam u niego telefon.
~ Jasne, jaką chcesz?
~ Średnią Latte.
Uśmiechnęła się ciepło, wstałyśmy z ławki i ruszyłyśmy w kierunku kawiarni, po chwili, nasze drogi się rozeszły, jednak musiałam obok niej przejść.
Spojrzałam delikatnie na dziewczynę jak znika za drzwiami, jednak mój wzrok od razu przeskanował całe pomieszczenie, ale go tam nie było.
Odetchnęłam z ulgą i szybkim krokiem odeszłam.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Udałam się do pobliskiego sklepu z artykułami elektronicznymi i kupiłam słuchawki, które jakiś czas temu, zgubiłam na imprezie.
Drogą w jedną i drugą stronę zajęła mi mniej więcej dziesięć minut.
Stałam opierając się o blok, obserwowałam drzwi.
Przewijali się tu wszyscy tylko nie ona.
Podeszłam bliżej.
Ale to co zobaczyłam wbiło mnie w ziemię.
Alice siedziała roześmiana z chłopakiem, którego przez nią dziś wystawiłam.
Jednak się nie wyleczyła z niego. Skubana.
Zastanawiałam się ,co mam zrobić.
Gdy niespodziewanie dostałam z piłki w nogę.
Syknęłam cicho i spoglądając na chłopca idącego w moją stronę po swoją zgubę.
I nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł.
Podniosłam piłkę i czekałam, aż chłopiec do mnie podejdzie.
~ To moje.
Wskazał na okrągły przedmiot w moich dłoniach.
Oddałam mu go.
~ Chciałbyś zarobić dziesięć dolarów? Podejdź do tamtej dziewczyny widzisz.. - wskazałam palcem na brunetkę..
~ Tą z Bieberem?
~ Tak tą. Podejdź do niej i powiedz jej.. - urwałam na chwilę by wróciło do mnie wspomnienie z przed lat. - Powiedz jej ,czerwona róża* i przyprowadź tu samą.
~ Dobra ale to będzie droższe, dwadzieścia dolców.
~ Trzynaście.
~ Osiemnaście.
~ Piętnaście, nie przeginaj młody.
~ Dobra.
~ To idź po nią a kasa po robocie.
Chłopiec tak szybko jak znalazł się tutaj tak szybko z tąd zniknął.
Już po chwili widziałam jak szturcha moją kuzynkę a ta szybko kończy rozmowę wybiegając z lokalu.
~ Mel do jasnej cholery co Ci strzeliło do głowy?!
Krzyczy na mnie gdy tylko podbiega z chłopcem.
~ Moja kasa.
Wyciągnął dłoń.
Wyjęłam z kieszeni pieniądze i wsadziłam w dłoń.
~ Dzięki młody.
Uśmiechnęłam się do niego.
~ Spoko.
Chwycił ponownie piłkę w dłonie i pobiegł do kolegów.
~ Miałaś iść po kawę a nie na ploteczki z Bieberem, myślałam, że wydoroślałaś!
Krzyknęłam na nią.
~ Przepraszam bardzo! Ale nie było Cię, więc usiadłam w kawiarence a po chwili wszedł on, uśmiechnęłam się bo zobaczyłam go znów na żywo, zauważył to i zapytał czy może się dosiąść.
~ A Ty oczywiście się zgodziłaś.
Parsknęłam ironicznie.
~ Tak i zaczęliśmy rozmawiać, wypatrywałam Cię, ale Ciebie nigdzie nie było, zapytał czy za kimś czekam powiedziałam, że tak, jak się później okazało on też był umówiony z jakąś laską jednak spóźnił się pięć minut przez korki.
~ To go nie usprawiedliwia.
~ A Ty dalej zazdrosna, że to ja go spotkałam nie Ty.
~ Nie ważne chodź idziemy.
Mruknęłam od niechcenia.
~ Na miejscu tej dziewczyny czekałabym na niego nawet wieczność, głupia idiotka, jak można go wystawić.
~ Jak widać można.
Wymamrotałam pod nosem.
Spojrzałam w tył czy nie idzie za nami, jednak tak szybko jak spojrzałam w tą stronę, tak szybko odwróciłam głowę.
On właśnie z niej wychodził.
* Kilka godzin później *
~ Rozumiesz to?
~ Tak Al.! Rozumiem, był umówiony i go wystawiła.
~ Jak można go wystawić?
Zapytała zła.
~ Jak widać można i skończ ten temat.
Warknęła już poirytowana jej przeżyciami Perrie.
~ Mamy te same zdanie na ten temat, Blondie.
Zaśmiałam bezradnie, bo puszczały nam już nerwy na brunetkę.
~ No zrozumcie jak..
Zaśmiałam bezradnie, bo puszczały nam już nerwy na brunetkę.
~ No zrozumcie jak..
~ Alice.
~ Każda dziewczyna to powie..
~ Mackenzie.
Nie reagowała na nic..
~ Alice! Jeśli w tej chwili nie przymkniesz tej gęby to nie wiem co Ci zrobię!
~ Każda dziewczyna to powie..
~ Mackenzie.
Nie reagowała na nic..
~ Alice! Jeśli w tej chwili nie przymkniesz tej gęby to nie wiem co Ci zrobię!
Krzyczę na nią będąc już w furii.
~*~*~*~*~*~*~*~*
~ Fajnie się gadało ale muszę się zmywać.
~ Będziemy w kontakcie.
~ Dozobaczenia Per.
~ Na razie Al.
~ Trzymaj się.
Tulę ją na pożegnanie i zamykam drzwi.
Wzdycham głęboko, po czym udaję się do pokoju, gdzie czeka już na mnie blondynka.
~ Nawet nic nie mów.
Mówi zła.
~ Ale to jej wina zagadała mnie.
~ A w kawiarence nie mogłaś się do nich dosiąść?
~ Nie! Koniec tematu. Dobranoc.
Wychodzę trzaskając drzwiami.
Chwytam telefon i wychodzę z domu.
Wieczorny spacer dobrze mi zrobi.
~*~*~*~*~*~*~*~*
~ Wchodzę na twittera i otrzymuję masę powiadomień.
Liczba obserwujących momentalnie podskoczyła podwójnie.
Oraz wiadomości.
Wchodzę i spoglądam.
@justinbieber
" Znów to zrobiłaś. "
@justinbieber
" Powinnaś czuć się winna wyjaśnień, należą mi się po tym wszystkim jeszcze bardziej. "
@justinbieber
" Uważam, że nie mogę Tobie ufać. "
No to ładnie..
Postanowiłam napisać mu jedną wiadomość a resztę po prostu zignorować.
" Byłam,Ciebie nie było.Nie odpowiadam za to.Oboje jesteśmy winni wyjaśnienia,ale nie chcę ich,to koniec tego.Uważaj jak chcesz.Żegnaj. "
Kliknęłam " wyślij " i szybko wyszłam z TT.
To prawda, byłam tam, ale nie miałam odwagi tam wejść.
Ten czyn utwierdził mnie w tym, że lepiej będzie zakończyć to coś.
To prawda, byłam tam, ale nie miałam odwagi tam wejść.
Ten czyn utwierdził mnie w tym, że lepiej będzie zakończyć to coś.
To nie miało prawa, nawet tak się zacząć.
Spanikowałam..
Nagle wpadło mi coś do głowy, coś co niosłoby za sobą brak kontaktu z jego osobą.
Weszłam ponownie na twittera i chwilę się zastanawiając zrobiłam to.
Zablokowałam go..
~ To było najlepsze wyjście.
Szepczę do siebie po czym głośno wzdychając podrywam się z murka i ruszam w kierunku domu.
* kilka miesięcy później *
Film, na którym zostałam jego One Less Lonely Girl, na koncercie w Liceum wyciekł do YouTube i nie wiem kto to nagrał ale miałam wielką nadzieję, że to będzie tylko moment.
Jednak zachwyt wciąż brał górę.
Ludzie pisali do mnie z prośbą pomocy, zorganizowania im podobnego koncertu tej gwiazdy bądź jakiejkolwiek innej.
To stało się męczące.
Jednak chęć pomocy innym wygrała.
Spotkałam się z Nancy była to miła dziewczyna o morskim kolorze oczu.
Poinformowałam każdego, który chciał się spotkać w sprawie pomocy o pewnych zasadach.
Na każdym spotkaniu zadawałam podobne pytania chcąc się dowiedzieć czy to było szczere czy tylko dla pokazu.
Był to tak jakby wywiad, ale własnej koncepcji a nie narzuconym rygorom.
Nancy była pierwszą dziewczyną, której udzieliłam informacji na temat projektów oraz przygotowań.
Ta podziękowała mi i odeszła jak się później okazało, wystąpił również i u niej w szkole.
Po wszystkich spotkaniach z ludźmi doszli do wniosku, że powinnam mieć własną stronkę, którą razem ze mną założyli.
Od razu stała się popularna.
Zostałam zaproszona na wywiad.
Zgodziłam się.
To był mój błąd..
* Dzień wywiadu *
Usłyszałam głos operatora a następnie otrzymałam pokrzepiające spojrzenie prowadzącej.
~ Witajcie kochani, dziś w naszym studio gościmy dziewczynę ze znanego wam pewnie portalu " Sprowadź gwiazdę " . Witaj Mel.
~ Witaj El.
~ Jak się czujesz, to Twój pierwszy debiut w telewizji, denerwujesz się?
~ Jest całkiem w porządku, wiadomo, że przy pierwszym razie zawsze towarzyszy stres, aby nie zrobić czegoś głupiego i nie ośmieszyć się.
Uśmiechnęła się do mnie ciepło.
~ Jednak jesteś chyba najbardziej opanowaną osobą, która jest tu pierwszy raz.
~ Sugerujesz, że tamte były niepoczytalne?
Zaśmiała się a ja jej zawtórowałam.
~ Nie można wykluczyć.
Śmiech rozniósł się ponownie po studiu.
~ Dobrze koniec tych pogaduszek, powiedz mi jak to się zaczęło?
~ Sama czasem się nad tym zastanawiam.
~ Jak to? W tak młodym wieku zaniki pamięci?
~ Coś Ty, nie. To wydarzyło się tak nagle, że sama nawet nie wiedziałam kiedy. Po koncercie w moim liceum, na którym zostałam One Less Lonely Girl, ktoś to nagrał a filmik wyciekł do sieci. Miałam szczerą nadzieję, że to tylko chwilowe jednak niestety tak nie było.
~ Dlaczego chwilowe?
~ Cóż, nie chciałam być rozpoznawalna, przerażała mnie wizja braku życia prywatnego i to chyba było tym głównym powodem, dlaczego przez kilka miesięcy unikałam tego.
~ Wiem, że ludzie kontaktują się z Tobą, prosząc o pomoc.
~ Tak, dokładnie.
~ Jakiej pomocy u Ciebie szukają?
~ Może nie tyle co pomocy, jak rad.
~ Co masz na myśli?
Pytania z jej ust wylatywały jedne po drugim, nabrałam wrażenia jakby to nie miało końca.
Wzruszam ramionami.
~ Jakie?
~ Nie byłaś na mojej stronie, mam czuć się urażona?
~ Nic z tych rzeczy, byłam. Jednak chcę się dowiedzieć tego dla widzów, którzy nie mają na to czasu.
Uśmiecha się promiennie.
~ Prowadzę mały wywiad a gdy dojdę do wniosku, że tej osobie naprawdę warto pomóc bo jest szczera, robię to.
~ Czyli są tacy którzy tego nie dostają? Myślałam, że każdy je otrzyma.
Pyta zdziwiona.
~ Niektórzy chcą tego tylko by stać się popularnym w szkole co moim zdaniem, można osiągnąć i bez takich rzeczy.
~ Dobrze a powiedz mi, pamiętasz co to za filmik?
Spojrzałam na ekran za nami i momentalnie kolory odpłynęły z mojej twarzy zrobiłam się blada.
~ Tak, pamiętam.
Odparłam tak jakby mnie to wcale nie ruszyło.
~ Chodzą plotki, że coś Cię z nim łączyło, jednak żadne z was nie wypowiadało się na ten temat, to prawda?
~ Skądże?! To kłamstwo. Ludzie łapią normalnego człowieka dorabiając mu jakąś historię, tylko po to żeby publicznie go zniszczyć, żeby zarobić na zdjęciach, gazetach to chore.
~ Wow, mówisz jakbyś siedziała w tym już długo, czy ja o czymś nie wiem?
Zaśmialiśmy się.
~ A te zdjęcia?
Na ekranie znów pojawiły się zdjęcia tym razem jednak moje w których pozowałam Austin'owi jako modelka.
~ Wracając na moment do sprawy Biebera, twierdzisz, że nie miałaś z nim więcej styczności?
~ Jasne, widziałam go tylko na tym koncercie.
~ Na pewno mnie nie kłamiesz?
Zapytała podejrzliwie.
~ Człowiek ma wiele twarzy, tylko nie wszystkie pokazuje publicznie. Nie kłamię.
~ Dobrze, dziękuję. Z nami była Melinda Hope brawa dla niej!
Uśmiechnęłam się po raz ostatni i... zeszliśmy z anteny.
~ Byłaś świetna.
Uśmiechnęła się ciepło do mnie.
~ Dzięki. Do kiedyś.
~ Wkrótce i tak się zobaczymy.
~ Jak to?
Pytam zdziwiona.
~ Dowiesz się w swoim czasie.
Puszcza mi oczko i odchodzi w swoją stronę, by przygotować się do kolejnego wywiadu.
Wychodzę z budynku, zupełnie nie wiedząc, co miała na myśli.
* kilka godzin później *
~ Taa? Świetnie.
Mówię znudzona.
~ Nie cieszysz się?
~ Nie?
~ Czemu?
~ Bo pytali o niego?!
Warczę wkurzona.
~ Wiedziałaś, że mogą o to zapytać.
~ Nie pomagasz blondie.
Wstaję i idę do swojego pokoju.
~ A jeśli on to skomentuje?
Odwracam się na schodach twarzą do Perrie.
~ Miejmy nadzieję, że sobie odpuści.
Uśmiecham się do niej sztucznie i kroczę do góry.
* tydzień później *
~ Mel! Złaź szybko na dół!
Nie reaguję.
~ Melinda!
Dalej nic.
~ Kurwa mać Hope rusz tę dupę bo Ci ją skopię!
Schodzę powolnym krokiem.
~ I po co robisz hałas?
~ Spójrz na ekran to się dowiesz.
Warczy na mnie i siada wygodnie na kanapie, ja kontynuuje jej poczynania i robię to samo.
~ Co to za dziewczyna?
Na ekranie pojawiło się moje zdjęcie z koncertu.
~ Oni nigdy nie przestaną się nim jarać.
Westchnęłam zmęczona.
~ Kojarzę ją, pewnie kolejna fanka z jakiegoś koncertu.
Wzruszył ramionami.
~ Liceum, zakończenie roku mówi Ci to coś?
~ Tak pewnie z tego koncertu.
Uśmiechnął się do niej.
~ Daj spokój Justin. Wszyscy to wiemy.
~ Daj spokój Justin. Wszyscy to wiemy.
~ Nie znam jej, przykro mi El, nic więcej nie wiem.
Wzrusza ramionami.
~ Cóż dobrze, kiedy nowa trasa?
~ Najlepiej będzie po premie..
Wyłączam szybko telewizję i biegnę na górę.
Siadam na łóżku pogrążając się w myślach.
Kolejna fanka?
Naprawdę mnie zapomniał?
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Od Autorki: Jestem z kolejnym i chyba najdłuższym jak do tej pory rozdziałem.!
PRZECZYTAŁEŚ? = SKOMENTUJ!!!
~ Veronica Bieber..
Świetny rozdział *0*
OdpowiedzUsuńKiedy next ? *0*
W piątek będzie ;)
UsuńCzekam na następny
OdpowiedzUsuńMiałam mały poślizg za co przepraszam, jutro się pojawi.
UsuńŚwietny rozdział ciekawa historia czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńJeeju i gdzie ten rozdział? >:
OdpowiedzUsuńMiałam pilny wyjazd, rozdział prawie gotowy tylko muszę nasunąć kilka poprawek w ten weekend na 2949284% się pojawi, przepraszam za brak informacji :c
Usuń