Rozdział 9..
* Jakiś czas później *
JUSTIN P.O.V
Minęło trochę czasu od mojej ostatniej wizyty w liceum.
Byłem w trakcie przygotowywania się na próbę do przedostatniego koncertu.
Byłem w trakcie przygotowywania się na próbę do przedostatniego koncertu.
Byłem wniebowzięty ile radości mogę sprawić po prostu tym że jestem.
Gdy stoję na scenie i widzę te płaczące buźki zalewające się łzami aż mi się serce łamie.
Nie mogę sobie wyobrazić jak wiele ja znaczę dla nich.
Nie mogę sobie wyobrazić jak wiele miłości mieści się w ich malutkich serduszkach do mnie.
Wiele razy dostawałem i w dalszym ciągu dostaję od nich informacje jak im pomagam.
Mnie zastanawia to jak ja im mogę pomagać? Przecież mnie przy nich nie ma więc jakim sposobem mogę im pomagać?
Wciąż mnie to zastanawia.
Nawet tak mnie natchnęło do uzyskania odpowiedzi, że zorganizowałem w międzyczasie spotkanie z fanami by porozmawiać z nimi i między innymi dowiedzieć się odpowiedzi na moje pytania.
Otrzymałem ale i tak nie umiem pojąć ile dla nich znaczę to bardzo dużo.
Uwielbiam momenty w których dziewczyna staje na scenie i zostaje moją One Less Lonely Girl.
Wiem, że spełniają się wtedy ich marzenia szkoda tylko, że z pośród tylu tysięcy mających nadzieję, że ten dzień będzie należeć do nich, a później doznają zawiedzenia bo to innej przytrafił się ten fart i tej nocy jej marzenia się spełnią.
Jedni pałają zazdrością, że to innym się spełnią marzenia, a drudzy są szczęśliwi, że ich rodzinie spełniają się marzenia mimo, że to nie są oni sami.
Gdybym tylko posiadał taką możliwość wzięcia każdej z osobna w ramiona i uczynienia jej One Less Lonely Girl, uwierzcie mi - zrobiłbym to.
Chciałbym uszczęśliwić każdą z osobna, jednak wiem, że wiele z nich chciałoby mnie posiadać na wyłączność co bądźmy szczerzy jest niemożliwe.
Jedno jest pewne ; każda z nich jest piękna i wyjątkowa na swój własny tajemniczy sposób.
Pamiętam jak na następny dzień po mojej wizycie w liceum, zadzwonił do mnie dyrektor placówki z informacją, że nie będę mógł uczestniczyć w przygotowaniach tylko przyjadę na gotowe.
Nie chciałem się z tym zgodzić, ale cóż wiele nie pozostało mi jak przystać na tę propozycję chociaż bardzo chciałem się dowiedzieć powodów z jakich podjął taką decyzję mimo, że wszystko mieliśmy dogadane.
* flashback *
~ Bieber! Twój telefon dzwoni!
Wybiegłem z toalety w rozczochranych włosach nie zwracając na to uwagi.
~ Odbierz i włącz głośno mówiący!
Podszedłem do chłopaka i usiadłem obok niego.
~ Słucham?
~ Witam Panie Bieber z tej strony dyrektor liceum w którym wczoraj Pan był.
Coś jest nie tak, mówię wam.
Czuję to w kościach.
~ Coś się stało? Przecież wszystko było w porządku.
~ Tak, właściwie to tak. Chodzi o to, że muszę poinformować Pana o tym iż nie musi Pan przyjeżdżać pomagać w organizacji występu.
Wiedziałem, że gdzieś tu jest haczyk.
~ Dlaczego?
~ Po prostu.. - zaciął się na chwilę.. - musi mnie Pan zrozumieć mamy już wszystko zorganizowane i nie chcę zabrzmieć wulgarnie bądź nie uprzejmie jednak nie będzie nam Pan tu potrzebny.
~ Ale co się stało?
~ Przykro mi Panie Bieber jednak nie dowie się Pan teraz tego ode mnie.
~ Cóż, no trudno.
~ Mam nadzieję, że nie ma nam Pan tego za złe?
~ Skądże, nic z tych rzeczy jednak nie rozumiem tego, byłbym w stanie to pojąć gdybym wiedział jaki jest tego powód jednak nie będę naciskać.
~ Dziękuję, i dowie się Pan o tym w swoim czasie.
~ Do usłyszenia Panie Jones.
~ Do usłyszenia Panie Bieber.
Już odkładał słuchawkę a w tle usłyszałem głosy jednak nie byłem w stanie ich zidentyfikować ponieważ połączenie zostało przerwane.
* end of flashback *
Do dziś nie dowiedziałem się jaki był tego powód.
* dwa dni później *
To już dzisiaj.
To dziś dam koncert od siebie.
Nie było go w planach ale postanowiłem, że to będzie takie wynagrodzenie tutaj nie ma nie wiadomo jakich cen za bilety.
Ten jest specjalny bo mimo wielu sprzeczek ze Scooter'em dogadaliśmy się że nie wszyscy moi fani posiadają dane sumy na bilety.
Więc ten koncert jest grany zupełnie za darmo tak samo jak liczba miejsc nie jest ograniczona może przyjść każdy.
Wyszedłem z SUV'a i udałem się w stronę sceny.
Stanąłem na niej i wspomnienia z wczorajszego ostatniego show wróciły jednak szybko się otrząsnąłem i poszedłem się przygotować do występu..
To dziś dam koncert od siebie.
Nie było go w planach ale postanowiłem, że to będzie takie wynagrodzenie tutaj nie ma nie wiadomo jakich cen za bilety.
Ten jest specjalny bo mimo wielu sprzeczek ze Scooter'em dogadaliśmy się że nie wszyscy moi fani posiadają dane sumy na bilety.
Więc ten koncert jest grany zupełnie za darmo tak samo jak liczba miejsc nie jest ograniczona może przyjść każdy.
Wyszedłem z SUV'a i udałem się w stronę sceny.
Stanąłem na niej i wspomnienia z wczorajszego ostatniego show wróciły jednak szybko się otrząsnąłem i poszedłem się przygotować do występu..
MELINDA P.O.V
* dzień koncertu w liceum *
Wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Wystarczyło tylko czekać na niego.
Scena została postawiona na boisku szkolnym ponieważ tam się wszyscy zmieszczą włącznie ze sceną i wszystkimi uczniami.
~ Mel możemy porozmawiać?
Podszedł do mnie dyrektor chwytając za ramię.
~ Jasne, Perrie zobacz czy nie ma Ci przy oświetleniu.
Nakazałam a dziewczyna poszła to zrobić.
~ Słucham?
~ Wiesz, że on chce Cię poznać? Chcę się dowiedzieć kto to zrobił i chcę się dowiedzieć z jakiego powodu mu odmówiłem pomocy.
~ Panie dyrektorze, już mówiłam on niczego się nie dowie. Przychodzi na gotowe robi swoje i odchodzi. A teraz Pan wybaczy, ale muszę sprawdzić czy nie ma mnie przy nagłośnieniu.
Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i odeszłam w swoją stronę.
* występ *
~ Następną piosenką którą zagramy jest One Less Lonely Girl mam nadzieję, że są tutaj chętne na to by zostać dziś moją dziewczyną?
Zaśmiał się a niektóre dziewczyny zaczęły piszczeć.
~ Dziś to mi przypadnie ten zaszczyt wyboru.
Już po chwili z głośników wydobyły się pierwsze dźwięki tak dobrze znanej mi melodii.
Ile razy było "a nie mówiłem"
Ile raz zaczynaliśmy od nowa
W ile ramion się wypłakałaś
Ile było obietnic, bądźmy szczerzy,
Ile twoich łez spadło na podłogę.
Ile walizek spakowałaś,
tylko po to by je z powrotem rozpakować, no powiedz
Ile razy się wahałaś.
Ale nigdy więcej,
Jeśli tylko wpuściłabyś mnie do swojego świata
Byłoby o jedną samotną dziewczynę mniej
Następnie zaśpiewał refren w dalszym ciągu chodząc pomiędzy ludźmi szukając tej jednej która przykuła by jego uwagę.
Święta wcale nie były wesołe
14 lutego był jednym z tych spędzonych bez ciebie
Ile było randek w restauracji, ile podano talerzy
A on nawet nie tknął swego jedzenia.
Ile razy widziałem jak sklejasz podarte zdjęcia
No powiedz, nie widzisz otwartych drzwi.
Jeśli tylko wpuściłabyś mnie do swojego świata
Byłoby o jedną samotną dziewczynę mniej.
Śpiewając drugą zwrotkę spojrzał w moją stronę i wydawało mi się, że nasze spojrzenia się skrzyżowały, moje tętno znacznie przyspieszyło gdy zrozumiałam, że on kroczy w moją stronę.
Stałam tam sparaliżowana nie wiedząc co zrobić bądź gdzie uciec.
Chociaż może mi się przewidziało?
Może on nie szedł do mnie a do Perrie która jako moja pomocnica stała za mną?
Automatycznie odwróciłam się w tył jednak jej tam nie było, poprawka nikogo tam nie było.
Spojrzałam w jego stronę, a on delikatnie się uśmiechnął jakby wiedział o czym myślałam.
Patrzyłam na niego a on z każdym krokiem się zbliżał.
Już po momencie stanął przede mną i wyciągnął swą dłoń i chwycił moją prowadząc mnie bez żadnego pytania w stronę sceny którą przygotowałam.
Wydawało mi się jakbym stanęła w czasie.
Posadził mnie na krześle następnie nie odchodząc ode mnie na krok wciąż patrzył w moje oczy i śpiewał.
Mogę naprawić twoje złamane serce
Mogę ci pomóc zacząć od nowa
Mogę sprawić, że uwierzysz
Chcę po prostu, by jedna dziewczyna mogła
By mogła się zakochać
We mnie
Moje serce jest zamknięte, nigdzie nie mogę znaleźć klucza
Wezmę ją i zostawimy ten świat
Bez jednej samotnej dziewczyny
Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej
Jedną samotną dziewczynę mniej.
Po ostatniej zwrotce podał mi dłoń jak na gentleman'a przystało następnie uściskał mnie i patrząc na moją plakietkę spojrzał ze zdziwieniem w moje oczy.
~ Wielkie brawa dla Melindy kochani!
Zwrócił się do reszty tu obecnych i dosłownie w trakcie braw uciekł ze mną ze sceny.
Po chwili znaleźliśmy się w miejscu gdzie była jego tymczasowa garderoba.
Zamknął za sobą drzwi i spojrzał na mnie jednak mój wzrok utkwiony był w martwym punkcie na ścianie.
~ Ja Cię skądś kojarzę tylko nie wiem skąd.
Zagadnął na wejściu.
~ Musiałeś mnie z kimś pomylić.
Dalej nie patrzyłam na niego tylko odwracałam wzrok tak, że moje włosy zakrywały twarz.
Zachowuję się jak niespełna rozumu.
Chciałam tego spotkania by móc mu powiedzieć jak wiele dla mnie znaczy, a gdy do tego doszło boję się jak wyroku za morderstwo.
Muszę temu stawić czoło, tylko jak z tego wybrnąć?
~ Nie, to niemożliwe.
~ Możliwe. - powiedziałam pewnie.. - nawet bardziej niż Ci się wydaje. - dodałam już o wiele ciszej.
~ Nie minęliśmy się gdzieś? Przecież skądś Cię znam.
Dalej szedł w zaparte.
~ Powinieneś wrócić na scenę, oni wciąż czekają.
Przypomniałam mu chcąc zakończyć tę bezsensowną wymianę zdań.
~ Wrócę tam pod jednym warunkiem.
~ Jakim?
~ Będziesz na mnie czekać?
Zapytał a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć, serce mówiło jedno a rozum drugie, tylko.. którego posłuchać?
~ Będę czekać.
Odpowiedziałam trochę ciszej.
Posłał mi szczery pełen ciepła uśmiech ucałował wierzch mojej dłoni i wyszedł.
Patrzyłam na drzwi którymi chwilę temu wyszedł.
Miałam taką okazję by znów mu wszystko powiedzieć, jednak znów zabrakło mi odwagi.
Czy kiedykolwiek się na to zdobędę?
~ Na Ciebie zawsze..
Powiedziałam szeptem następnie wyszłam tak jak on przed kilkoma minutami i udałam się na swoje wcześniejsze miejsce zachowując się tak jakby nic nie miało miejsca.
Tylko problem tkwił w tym, że przy każdej kolejnej piosence jego wzrok utkwiony był na mnie dlatego postanowiłam złamać obietnicę..
Gdy zniósł spojrzenie na ludzi postanowiłam to zrobić..
I wmieszałam się w tłum tak, by nie mógł mnie zobaczyć..
---------------------------------------
Od Autorki: Wróciłam po tak długiej przerwie mam nadzieję że wam się to spodoba mimo że akcja się tu jeszcze nie rozkręciła postanowiłam tu to przyspieszyć. I oto jestem nie powiem kiedy następny ponieważ sama nie znam daty ale obiecuję że nie długo się pojawi. Mam nadzieję że ktoś tu jeszcze ze mną został, SKOMENTUJCIE! bo nie wiem czy jest sens pisania dalej, czy jest dla kogo.. ;/
Much Love!
~ Veronica Bieber..
Jest! W końcu! Yeaaah :)
OdpowiedzUsuńW końcu nowy rozdział! Co prawda, już trochę zapomniałam o co chodzi ;p ale to sobie nadrobię, spokojna głowa :D
Rozdział hmm super! *_*
Kocham to, i czekam na następny misia! :*
Love u <3