Playlist

sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 10..

Rozdział 10..


MELINDA P.O.V



* Przypomnienie *


Miałam taką okazję by znów mu wszystko powiedzieć, jednak znów zabrakło mi odwagi.
Czy kiedykolwiek się na to zdobędę?
~ Na Ciebie zawsze..
Powiedziałam szeptem następnie wyszłam tak jak on przed kilkoma minutami i udałam się na swoje wcześniejsze miejsce zachowując się tak jakby nic nie miało miejsca.
Tylko problem tkwił w tym, że przy każdej kolejnej piosence jego wzrok utkwiony był na mnie dlatego postanowiłam złamać obietnicę..
Gdy zniósł spojrzenie na ludzi postanowiłam to zrobić..
I wmieszałam się w tłum tak, by nie mógł mnie zobaczyć..


* Koniec *

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Chodziłam w tłumie, coraz bardziej wtapiając się pomiędzy uczniów.
Po drodze minęłam nauczyciela od fizyki i chemii którzy pogratulowali mi, dobrze wykonanej roboty.
Grzecznie podziękowałam i przeprosiłam gdyż musiałam się ulotnić jak najdalej.
~ A Ty gdzie się skarbie wybierasz?
Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramię i odwraca o sto osiemdziesiąt stopni.
Stanęłam z nim twarzą w twarz.
~ Nie strasz mnie więcej człowieku bo zejdę na zawał przez Ciebie.
Chwyciłam się za serce gestykulując i biorąc głęboki wdech by uspokoić swoje przyspieszone bicie serca.
~ Co masz na sumieniu Hope?
~ Nic nie mam na sumieniu brzydalu, a tak na marginesie to nie Twój biznes.
Odwarknęłam mu na co posłał mi zdziwione spojrzenie.
~ Za dobrze Cię znam, widzę po Tobie.. - stwierdza bez wahania i uprzedza moje pytanie tak jakby wiedział, że chcę mu przerwać.. - jesteś przerażona, płoszysz się szybko kiedy ktoś do Ciebie podejdzie i boisz się tak jakbyś uciekała przed policją czy mordercą, coś jest na rzeczy.
Odpowiada pewny siebie.
Cholera, czy on musi mnie tak dobrze znać? Czasami to mi uprzykrza życie..
Dzięki Bogu nie mówię tego głośno..
~ Bredzisz Austin, jesteś po prostu przewrażliwiony na moim punkcie..
Macham ręką lekceważąco, by uśpić jego wyczuloną stronę.
~ Nie bredzę Hope, kogo chcesz okłamać? - śmieje się bez humoru.. - mnie czy siebie czy może nas oboje?
~ Nikogo nie chcę okłamać! Odczep się nic mi nie jest!
~ Ewidentnie wyglądasz jakbyś przed czymś uciekała a może nie czymś a kimś?
~ Wiesz co? - podeszłam krok bliżej niego tak by mieć usta przy jego uchu.. - Pieprz się Mahone, Ty i Twoje zasrane domysły. - wyszeptałam mu do ucha po czym z bezczelnym uśmiechem oddalam się od niego tym samym sposobem uciekając dalej od chłopaka który jest właśnie w trakcie wykonywania " Boyfriend " chciałabym aby to już się skończyło.
Spoglądam na zegarek widniejący na moim lewym nadgarstku i wskazuje godzinę 11;54 cholera jasna, jeszcze dobre piętnaście minut muszę chodzić w tłumie tak by mnie nie znalazł.
Źle się czuję z tym, że nie dotrzymam obietnicy i po prostu nie będzie mnie tam.
Nie mogę inaczej postąpić.
Czuję, że z tego nie wyjdzie nic dobrego.
Chodzę tak w tłumie czekając aż to wreszcie się skończy i rozejdziemy się do sal po to by otrzymać papierki i " żegnaj liceum " .
Nie marzę o niczym innym.
Wsłuchuję się w jego piosenki jednocześnie dochodząc na sam tył całego tego zbiorowiska.
Z głośników wydobywa się jego aksamitnie gładki głos.
~ A teraz która z pięknych pań chcę..
Piski dziewcząt chyba rozeszły się po całej ulicy, na której znajduje się liceum, bardzo dobrze uniemożliwiając mu tymczasowe mówienie.
~ Kto chcę zostać moim kochaniem?
Zapytał gdy gwar już się uspokoił w miarę.
Tak! Moje zbawienie nadchodzi!
W tym samym momencie podchodzi do mnie moja wychowawczyni.
~ Witaj Mel, nie było jeszcze okazji podziękować Ci za to co tutaj nam stworzyłaś, muszę przyznać jestem pod ogromnym wrażeniem.
~ Dziękuję to miłe.
Uśmiechnęłam się do niej jednak w dalszym ciągu byłam oblana cała strachem, że może jednak mnie zauważy?
~ Chciałabym abyś udała się ze mną teraz na chwilę do szkoły, bo tu jest zbyt głośno.
~ Ale przecież ja mu.. - przerwała mi w pół słowie.
~ Nic się nie stało musisz ze mną iść to nie potrwa długo zaraz po tym udamy się do sali.
~ W takim razie, Pani prowadzi.
Udaliśmy się do budynku by po chwili znaleźć się.. w gabinecie dyrektora?
~ Chcieliśmy Ci podziękować Mel za pomoc, ponieważ sami byśmy tego nie zrobili.
~ Nie ma o czym mówić.
~ Jest dziękujemy, nawet nie zaprzeczaj, weź to jako znak naszej wdzięczności.
Uśmiechnęli się do mnie po czym wręczyli mi w dłonie bukiet czerwonych róż i pudełeczko pralinek.
~ Dziękuję ale nie trzeba było.
Odwzajemniłam ich gest.
~ Zmykaj do sali, ponieważ wszyscy z boiska znikają więc na Ciebie również pora.
Zaśmiali się, a ja im zawtórowałam.

* po zakończeniu występu *

Wychodząc z budynku szkoły musiałam poprosić Perrie o pomoc w wsadzeniu kwiatów do auta, ponieważ jak się okazało dziewczyny z klasy które kochały tego chłopaka, postanowiły zrzucić się na bukiet dla mnie za to, że podjęłam się tego zadania i je wykonałam.
Jestem im bardzo wdzięczna za docenienie mojej pracy, co do łatwych zadań nie należało.
Włączając w to bukiety blondynki, która również je otrzymała za pomoc mnie.
Były tylko cztery bukiety ale nie małych rozmiarów więc zajęły całe tylne siedzenia.
~ Dzięki za pomoc laska, bez Ciebie nie dałabym rady.
Uśmiechnęłam się do niej, nie odwracając wzroku od drogi.
~ Odwaliłaś wszystko jak chciałaś ja tylko byłam..
~ Moją prawą dłonią.
Przerwałam jej na co obie się zaśmiałyśmy.
~ Ty lepiej opowiadaj co się działo jak zeszłaś ze sceny kobieto!
Pisknęła udając dziewczyny podczas jego występu.
~ Błagam jeśli jeszcze raz moje uszy ucierpią przez Ciebie przysięgam na wszystko, że zatrzymam się na ulicy weźmiesz swoje manatki i będziesz do domu lecieć na pieszo!
Krzyknęłam zagłuszając ją.
~ Nie mogłaś tak od razu?
Zapytałam śmiejąc się, gdy dziewczyna momentalnie uciszyła się.
~ Pieprz się Hope.


* kilka chwil później *

Po wysadzeniu blondynki pod jej domem ruszyłam do siebie.
Uporządkowałam auto jednak musiałam się do niego dwa razy cofać.
Kwiaty wylądowały w wazonach a praliny na wysepce w kuchni.
Natomiast ja sama udałam się do swojego pokoju po drodze zdejmując buty, w pokoju rzuciłam się na łóżko chwytając odrobine ciszy i spokoju.
Jednak długo to nie potrwało ponieważ moja oaza spokoju została zakłócona przez jak się domyślacie pewnie, Perrie.
~ Co jest? Tak się stęskniłaś, że musisz do mnie zadzwonić?
Zaśmiałam się do słuchawki.
~ Coś Ty mam Cię powyżej uszu, jednak musisz coś zobaczyć.
~ Coś Ty znowu wymyśliła kobieto?
~ Ja nic.
Odparła pewnie.
~ To co jest tak ważne, że zakłócasz mi moją oazę spokoju?
Jęknęłam zirytowana.
Są dwa wyjścia.. Albo ona mnie tak kocha, albo mnie tak nienawidzi, że niszczy mi mój spokój..
~ Wejdź na Twittera a doznasz olśnienia.
~ Mów o co chodzi a nie owijasz w bawełnę.
Podnoszę głos poirytowana.
~ Bieber.
Jedno słowo i nim zdążę jej odpowiedzieć słyszę dźwięk przerywanego połączenia.
Zaintrygowana wchodzę na portal, następnie loguję się i dostaję prywatną wiadomość od Perrie z linkiem.
Otwieram to i nie czytając co ona piszę klikam na link.
Czekam aż załaduje mi się stronka.
Jednak to co widzę wbija mnie w podłogę..

@justinbieber
" Gdzie teraz jesteś? Panno M, chyba jesteś mi coś winna, prawda? "

I co ja mam teraz począć?
Nie, nie ma mowy nie odpiszę mu.
Nie, nie i jeszcze raz nie!
Chwyciłam telefon w dłonie i wystukałam szybko wiadomość.

Do: Perrie<3
Za pięć minut widzę Cię u siebie bez żadnego ale!

Od: Perrie<3
Właśnie jestem w drodze do Ciebie.

Nie minęły dwie minuty a blondynka siedziała już w moim pokoju.
~ Mów.
Nakazała więc zaczęłam jej opowiadać.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

~ Chcesz mi powiedzieć, że on Cię rozpoznał a Ty go wkręciłaś, że to niemożliwe?
Zapytała niedowierzając moim słowom.
~ Tak, powtarzam Ci to po raz piąty!
Jęknęłam zdesperowana.
~ A ten tweet?
~ Nie był do mnie, wiesz ile jest dziewczyn o takim samym imieniu lub chociażby na literę M?
Zapytałam patrząc na nią jak na idiotkę.
~ Ale nie masz pewności, że to nie do Ciebie.
~ Mącisz mi w głowie idź lepiej zrób popcorn coś obejrzymy.
Czekając na dziewczynę postanowiłam napisać do niego odpowiedź.
Jej treść była zbyt banalna.

" Wyjaśnienia? "

Patrzyłam chwilę na posty jednak postanowiłam nie zadręczać się więcej i po prostu zablokowałam telefon.
Leżałam w ciszy na łóżku myśląc czy to rzeczywiście może być kierowane do mnie?
W końcu z inną nie miał styczności a ja mu coś obiecałam.
Zachowałam się podle.
Jak to mam odkręcić?


JUSTIN P.O.V



To pierwsza sytuacja gdzie wiszę cały czas na twitterze odświeżając stronę by nie przeoczyć nic co mogłoby być odpowiedzią na moje pytanie.
Odświeżałem przez dobre pięć minut jednak nic oprócz pytań od moich Beliebers nie było.
Niektóre podszywały się i przepraszały a inne po prostu z ciekawości o kogo chodzi.
Nikomu nie odpowiedziałem.
Czekałem na tą jedną.
Jej uderzająco piękna uroda była nie do przeoczenia wiedziałem, że skądś muszę ją znać ale nie byłem pewny skąd.
I w tym był cały problem.
Minęło dwadzieścia minut, pół godziny, w końcu minęło pieprzone sześćdziesiąt minut.
Czułem się jak wariat.
A może ja jestem wariatem?
A może zwariowałem będąc oczarowany jej piękną urodą?
A może..
Zbyt dużo tego " a może.. " .
Po kolejnej pół godzinie już chciałem zrezygnować jednak odświeżyłem ostatni raz.
I wtedy pojawiła się odpowiedź na moją tajemniczą zagadkę skąd znam tę dziewczynę.
Jedno słowo, a rozwiało wszystkie wątpliwości.

" Wyjaśnienia? "

Kliknąłem na jej profil.. bingo!
To ona.
Postanowiłem wysłać jej wiadomość..

" Nie sądzisz, że to mi się należy? Poczułem się źle. "

Długo nie czekałem na odpowiedź.
Tak rozpoczęła się nasza mała konwersacja.

" Przepraszam, to za mało. Też czuję się źle, ale nie mogłam inaczej. "

" Dlaczego? Dlaczego to zrobiłaś? Czekałem. "

Czy to źle?
Że staram się dowiedzieć tak głupiej rzeczy?

" Nie wiem, co mogę powiedzieć. Przykro mi. "

" Wyjaśnij mi to. Po raz pierwszy zależy mi na wyjaśnieniu tak błahej sprawy. Która naprawdę nic nie powinna znaczyć. Czy to dziwne? "

Chyba zachowuję się jak cham, chcę wpłynąć na jej poczucie winy.
Muszę, muszę to zrobić.
Ona jest tajemnicza? Chyba tak.

" Przepraszam, przykro mi ale nie mogę. Sądzę, że normalne po prostu jesteś ciekaw a to normalna rzecz. "

Postanowiłem wziąć ją pod haczyk.

" Możesz mi się odwdzięczyć, oraz zaspokoić moją ciekawość. "

" Sugerujesz spotkanie? "

Spryciula.

" Break Street6, 18;30, jutro. Będziesz? "

Długi brak odpowiedzi trochę mnie zaniepokoił.
Jednak postanowiłem, że tego nie zrobię i poczekam na jej odpowiedź.
Martwiłem się gdy po dziesięciu minutach w dalszym ciągu jej nie miałem.
Czy zwariowałem do tego stopnia, że chcę się z nią spotkać po wymienieniu kilku zdań?
Pragnę ją poznać.
Intryguje mnie.
Sprawia wrażenie innej od wszystkich, to czyni ją wyjątkiem.
Wreszcie otrzymałem ten dźwięk na który tak czekałem.

" Będę. "

Ona jest tajemnicza.
Chcę ją poznać.
Nie, poprawka ona jest tajemnicą, którą pragnę i muszę odkryć by zaspokoić samego siebie..

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Od Autorki : Jest kolejny, i następny rozdział pojawi się nie długo. Za kilka rozdziałów akcja się rozwinie. Mam nadzieję że skomentujecie, proszę! To bardzo wiele dla mnie znaczy!! Doceńcie czyjąś pracę!!

Much Love !

~ Veronica Bieber..

1 komentarz: